środa, 2 lipca 2008

"What Happens in Vegas"

Zaczynam od mało istotnego filmu, bo nie chcę dużo pisać. W zasadzie, to chcę zmotywować Magdę, która się bardziej interesuje filmem, ogląda ich 20/tydzień i nic z tego dla Bartosza nie zostaje. A przecież on będzie musiał nadgonić 80 lat kinematografii, a nie 50. Zwłaszcza, że liczba nowości/rok raczej nie maleje.
W samych USA robi się teraz prawie 600 filmów rocznie (pierwsza tabelka na str. 5). Załóżmy, że 10% z nich jest warte obejrzenia - to i tak trzeba zobaczyć 1 film/tydzień, a to - wbrew pozorom - dużo. A kiedy klasyki?
A nawet jak będzie kiedy, to które?
No i po to ten przewodnik :) (zakładając, że ma się podobne gusta z członkiem rodziny, niż z przeciętnym krytykiem - choć to chwiejne założenie)

No to What Happens in Vegas (2008):
  • śmialiśmy się z Agą, pomimo, że był to humor sytuacyjny najniższych lotów (np. scena "napaści" w podwójnie wynajętym pokoju) - zawsze działa
  • 0 złudzeń i 0 zaskoczenia co do happy endu
  • niektóre gagi na granicy dobrego smaku, ale ta wiecznie się przesuwa...
  • trochę lepiej niż Dude, Where's My Car? (2000), trochę gorzej niż There's Something About Mary (1998) - z resztą chyba wszystkie filmy z Diaz są lepsze od tych z Kutcher'em... (sprawdzam) a nie, właśnie mi się przypomniał bardzo podobny film z nim: Just Married (2003) - całkiem zapomniałem, ale teraz jak sobie przypominam, to JM pamiętam jako dużo lepszą komedię... podobnie z Guess Who (2005)... czyli komedie romantyczne z Kutcher'em: chronologicznie - coraz słabsze... a, i The Butterfly Effect (2004) też jako ciekawostkę (choć nie komedię) polecam... - tyle filmografii Kutcher'a :)
  • generalnie: średnia komedia typu "odmóżdżacz", żeby odreagować - a tego mi było trzeba :)

1 komentarz:

Halina Kopel pisze...

Świetne zmotywowanie siostry tylko czy skuteczne - czas a raczej blog pokaże -i pokazał - TAK