środa, 2 lipca 2008

briefly speaking...

... najgorsze, że odmóżdżacze i ogłupiacze są następstwem - paradoksalnie - rozwoju naszej cywilizacji.....

acha....weszłam od razu w temat (hehe)....no tak...to ja Magda K. (wszelkie podobieństwa osób i seriali są przypadkowe i niezamierzone:P

i żaden tam ze mnie krytyk filmowy, raczej statystyczny polak, lubiący "kino".
Na razie - opowiem co nieco o filmach które oglądam....tak na bieżąco...z czasem forma tych postów sama się wykształci...

No bo jeśli miałabym zachęcić ( tudzież zniechęcić) kogoś do poznania np. historii kina...to musielibyśmy zacząć lekcje od początku...
Magiczny rok 1888 i
Roundhay Garden Scene.
Jak jednak znam życie to skończy się komentarzem "co to za film - nawet nie zdążyłem popcornu zjeść"...taaaa... w końcu 120 lat kinematografii, tęgie mózgi, genialni twórcy, jedna z najprężniejszych gałęzi przemysłu, ogromne pieniądze....a wszystko sprowadza się chrupania popcornu....
Z drugiej jednak strony, entuzjaści prażonej kukurydzy powiedzą, że ich rarytas to historia 5000 lat!!! ciężko z tymi zerami dyskutować...ale jednak można, bowiem historia tych ziarenek zaprowadzi nas wprost do Nowego Meksyku i nad Río Bravo del Norte....

ha! Rio Bravo...hmmm...John Wayne...

(żeby było tak po dzisiejszemu tj w pakiecie) więc tu: nr 2 Pewnego razu na dzikim zachodzie...spaghetti western i Sergio Leone!!! sama nie wiem co mnie zapędziło w ten kozi róg, ale żeby jakoś wybrnąć, to skoczę na nr 3 (który btw zdecydowanie jest nr 1) High Noon...a stąd już krok do tego co misie lubią najbardziej tj. polityka buahahah...w końcu Gary Cooper zachęcał z plakatu do wyborów z czasach Solidarności „W samo południe.....” :P

...i tak mogłabym długo – czego notabene się obawiam – dlatego tu kończę, a w następnym poście postaram utrzymać się w temacie :P

P.S. a na obronę Sergio L. powiem tylko „Dawno temu w Ameryce” i Robert De Niro...najdziwniejsze, że ten film nie odniósł sukcesu w USA (ci Amerykanie)....

1 komentarz:

Halina Kopel pisze...

Kochasz kino jak wielu kinomanów, cieszy Cię podniesienie go do rangi sztuki - X MUZY ,dlatego boli popkornowa profanacja. Natomiast tematyka " technika " filmu tak jak w każdej dziedzinie sztuki - wartościowa i genialna nie zawsze oznacza piękna. Z tym pięknem zresztą też jest różnie; dla jednych piękne innych obrzydliwe......