sobota, 21 kwietnia 2007

w Jeszkowicach

"daleko tak daleko daleko tak, czasami jednak blisko tak..." (sł. Muniek)

pojechaliśmy na KChAMskiego grilla do Agnieszki - dyrygentki (bo ona już ma doktorat)... niby też mieszkają pod Wrocławiem, ale 40 km w jedną stronę (bo po drugiej stronie Wrocławia)... drogę jeszcze średnio pamiętałem, bo swego czasu woziłem stamtąd codziennie p. Józka - autora naszego kominka...

"widać, że ćwiczyłem?"
(zdj. by Daga, bo my zapomnieliśmy aparatu - wyjątkowo :( )

fajnie było bardzo dość, tyle cioć, że na chwilę zapomniałem, że mam dziecko... zaprezentowałem najnowszy repertuar (czołówki z "Braci Koala", "Bawmy się, Sezamku", "Świat Elmo", "Listonosz Pat" i resztę, którą słychać kilka razy /dzień w MiniMini)... tak się rozegrałem, że nagle widzę kątem oka, mój syn przebiega obok !?@!?? ... nie, to tylko koleżanka Amelia też na pomarańczowo ubrana... ufff... niby dużo nie pograliśmy, ale wybawiłem się za wszechczasy... nagle zrobiło się ciemno i 3a było wracać... oficjalanie podziękowaliśmy i pogratulowaliśmy... i homeward bound

środa, 18 kwietnia 2007

2006.10.29 - deszczowa panorama Mędłowa z górki 2

Chciałem dziś zrobić aktualną panoramę Osiedlowej (kontynuację czasową tej powyżej), bo bardzo dynamicznie się zmienia ostatnio - ciekawe, czy będzie jeszcze widać z górki nr 8?
Ale akurat dziś słońca nie ma (po wczorajszej 3 minutowej burzy)...
Więc może w PT przejdę się z aparatem i po'click'am nasz plac budowy :)

Dualizm Bartoszka

Ja, ja to widzę troszke inaczej! Moje, znaczy jego mamy - oczy, Marka i Magdy - rzęsy, no a podbródek na pewno Marka albo raczej Dziadka Heńka. Nosek na pewno jeszcze sie zmieni to zobaczymy, teraz ma śliczniutki :).

BACZNOŚĆ

I doczekaliśmy się Bartoszek zerwał się na równe nogi,
tylko po co? Nawet więcej usiadł na tronie i to wcale nie
bezproduktywnie,ale w tym przypadku chociaż wiadomo w jakim celu.
Pesymistycznie prorokuję, że niestety będzie już siadał - co prawda na
różnych tronach - ale za to do końca życia. Niektórzy w naszej rodzinie
tak polubili prasówki na tronie, że wpadli w szpony nawyku - na
szczęście nieszkodliwego.
Teraz z innej sfery. Przeróżne symulacje fotograficzne
Agnieszki dowodzą niezbicie dualizm biednego Bartoszka; od włosów
do nosa - ciocia Magda , od noska do szyjki - cała mama Agnieszka. Tak
przynajmniej dokumentują fotki archiwalne i aktualne oraz moja
percepcja rzeczywistego otoczenia. Czy ktoś widzi to inaczej?
Wszystkie powyższe wydarzenia i refleksje docierają do mnie
przy letniej, a właściwie upalnej, nietypowej kwietniowej aurze i
bajecznie kwitnącej przyrody. Oby tak sprzyjająca temperatura i
pogoda utrzymała się przynajmniej do listopada!! Mielibyśmy wtedy piękne
lato tego roku. Jak będzię - zobaczymy.

poniedziałek, 9 kwietnia 2007

Post-Wielkanocna refleksja

Święta , święta i po świętach - niestety. Rodzinka szczęśliwa bo w
"kupce" a teraz miny rzedną gdyż "do odwrotu głos trąbki wzywa". Na
duchu podnosi świadomość, że już niedługo majowy długi weekend i znowu
razem ?? - może w Kołobrzegu ? Wracając do mijających świąt wszystko
dopisało; humorek Bartoszka, konkretna pomoc Magdusi, układność Franka ,
zdrowie wszystkich tylko pogoda nie ; chłodno i wietrznie było, chociaż
nie lało nawet w lany poniedziałek.

Na dobry początek...

jest taki pomysł:
ludzie stają się wygodni, era komunikacja synchronicznej chyba się kończy, bo sprawdza się w pracy, ale w kontaktach prywatnych nie jest wygodna (wideotelefony w domu? utopia!), więc:
może zamiast częstych telefonów (nie żeby w ogóle zamiast) pisać co się miało do opowiedzenia reszcie rodziny, ale nie SMS'em czy mail'em tylko... w blogu...

to taki eksperyment, ale zobaczymy... do wad i zalet tego rozwiązania na pewno będziemy nawiązywać w momentach problemów :)