wtorek, 9 grudnia 2008

a ja za czasów studenckich...

...narzekałem na MPK, że miejsc siedzących nie ma...

ale w zasadzie, to raz miałem podobnie, jak na jednym przystanku cała klasa z podstawówki wsiadła (na wycieczką szkolną?)



jak zauważył podsyłający: "ale w białych rękawiczkach" :)

niedziela, 9 listopada 2008

Burn After Reading (2008)


Burn After Reading (2008) to film na miarę The Hudsucker Proxy (1994). Równie zabawny i nieprzewidywalny. Niby prosta komedia pomyłek, ale nikt normalny by takiej fabuły nie wymyślił. Brat Pitt jak zawsze genialny, Malkovich uroczo wulgarny, Clooney wyjątkowo wybitnie nierozgarnięty. Same postaci wystarczyłyby, żeby się dobrze oglądało, a tu jeszcze absurdalnie komiczna akcja ("ale do Ruskich???"). No i pomimo, że zwykle wulgaryzmy są dla mnie oznaką naturalizmu (rzadziej) i braku smaku (częściej), to tu wulgarne neologizmy naprawdę podkreślają komiczność sytuacji. Po dziwnym No Country for Old Men (2007) Coen'owie znów na topie (moim).

Pamięć i rodzinne spotkania.


1 listopad zawsze powoduje refleksyjną zadumę nad przemijaniem ale jest tez okazją do rodzinnych spotkań, na które brak czasu podczas codziennej gonitwy.Tak jak w minionych latach odwiedziliśmy rodzinne groby w Koźlu, Zebrzydowicach, Bohuminie i oczywiście w Raciborzu.Bartoszek po raz drugi odwiedził prababcię i po raz pierwszy zaprezentował się u rodziny po Czeskiej stronie. Jakby wyczuwał wagę i znaczenie chwili zachowywał się ze spokojną godnością i zainteresowaniem w stosunku do nowych miejsc, osób i czynności. Najbardziej chyba mu się podobała jazda terenówką z ciocia Magdą na tylnym siedzeniu.
Posted by Picasa

Zabytki i... wiedeński strudel


18-19 października 2008 jak co roku Dzien Nauczyciela spędziliśmy na wycieczce - tym razem w Cieszynie i Węgierskiej Górce.
Heniek - tez jak zwykle -dojechał i zwiedziliśmy w Cieszynie miejsca, w których się nie bywa.Miasto ma wiele interesujących zabytków, zwłaszcza baszta, która znajduje sie na 20-złotowym banknocie.Zmęczeni zwiedzaniem odpoczęliśmy w pięknej zamkowej kawiarni przy wspaniałym wiedeńskim strudlu. Ciekawe dokąd pojedziemy w następnym roku ?
Posted by Picasa

środa, 24 września 2008

AMATORSKIE PASJE BABCI H.


Sobota / niedziela 20-21. 09. 2008 zimno i leje, a "najstarszy" zespół pieśni i tańca STRZECHA występuje w Jastrzębiu Zdroju i Rudniku. W blasku i cieple reflektorów "tancerki" zapominają o jesieni kalendarzowej i życia.
Posted by Picasa

wtorek, 16 września 2008

z WIZYTĄ u MUZYKÓW WIEDEŃSKICH i SISI

6 -7. 09. 2008 spędziliśmy w pięknym Wiedniu. Było słonecznie i upalnie / sobota -33 st. C, niedziela 27 st. C /po tradycyjnym przejściu małego i dużego " Ringu " po raz pierwszy byliśmy na wiedeńskim cmentarzu, aż w głowie się kręci ilu znanych ludzi tu spoczywa !! Z samych muzyków: Mozart, Szubert, Brahms, Beethoven, cała rodzina Straussów i sporo takich znanych ale ja nie znałam bo może moda na nich minęła. Potem zamiast na wiedeńską kawę poszliśmy do komnat cesarskich zwłaszcza muzeum Sisi i krypt władców Austrii. Po każdym pobycie w Wiedniu obiecuję sobie tu wrócić bez wycieczki, bo przecież z Raciborza do Wiednia jest bliżej niż do Warszawy. Może się uda zimą -wiosną.

wtorek, 2 września 2008

XI MISRZTOSTWA GWIAZD W LEWADZIE

 
 
 
Doroczne dwa dni "wśród gwiazd" ekranu w Lewadzie. Naprawdę niesamowite wrażenie, widząc obok siebie, w realu ludzi których znasz z TV i kina, zwłaszcza, że niektórzy nawet mają te same ubrania i stwierdzasz że oni nie "grają" swoich ról oni po prostu tacy są.
Oprócz tego, jest dużo świeżego powietrza, wrażeń plastycznych /wystawa karykatury/, niesamowite pokazy sztucznych ogni, koncerty: kabaretowe Jeżewskiej i ska, Pazury, "Cyrk Monty Peitona" i moim zdaniem najwspanialszy koncert jubileuszowy Marka Torzewskiego, aha i piosenki Okudżawy i Wysockiego w fenomenalnym wykonaniu rosyjskiego aktora.
Posted by Picasa

poniedziałek, 1 września 2008

DRUGIE URODZINKI BARTOSZA




Posted by Picasa

Moje dwie urodzinowe świeczki przy wydatnej pomocy rodziców zdmuchnąłem u dziadków w Raciborzu.Na dalsze świętowanie podwiesiłem się do urodzin babci Halinki, które dziadek zafundował jej w Gołębiewskim w Wiśle. Zanim zaokrętowaliśmy sie w hotelu zdobyłem Równicę i wykąpałem się w fontannie na Rynku w Wiśle. To był wstęp do 3 dniowego moczenia się w dziesiątkach przeróżnych basenach.W końcu miałem dosyć, myślę że ciocia Magda też, zwłaszcza tego biegania w miejscu,więc pojechaliśmy odwiedzić księstwo von Pless w Pszczynie, bo w maju byliśmy u nich w Książu.Przed powrotem do domu posililiśmy się w stołówce znów nad wodą. To już wszystko co podyktowałem babci, która wciąż jeszcze pisze lepiej niż ja.
P.S
Nawiązałem kontakt z koncertującym w hotelu muzykiem.

KONIEC WAKACJI

Posted by Picasa

Koniec lata

Bogate w wojaże i miłe /poza 4 lipca i to nie przez USA/przeźycia, tegoroczne wakacje dobiegły końca. Bartoszek wrócił do nowego-starego źłobka a ja postawiłam przy wejściu do domu od ogrodu anioła- Stróźa? by m.in. cieszył oko podczas jesiennego-wiosennego leźakowania bo latem rodzina leźakuje w Kołobrzegu. Tym samym moja "anielska"kolekcja wyszła juź poza dom,moźe przydałby się twarzysz by w/w anioł nie czuł się samotnie.

Kung Fu Panda

@IMDB
Pomysł nie specjalnie świeży, ale świetna animacja scen walk i GAGI! Jakoś ostatnio gagi, czyli humor kontekstowy (czy sytuacyjny, choć to coś więcej, niż poślizg na skórce od banana) stały się domeną filmów animowanych - dlaczego? Bo łatwiej je zrealizować? Bo jak chcesz się pośmiać, to musisz iść na animację? Nie wiem, ale głównie dlatego uwielbiam filmy animowane...
Trochę żałuję, że z polskim dubbingiem, bo kto podkładał głosy w oryginale! Zwłaszcza Jackie'go Chana bym posłuchał, bo on sam ledwo po angielsku mówi... ale kwestii miał mało :)
Ale Polacy też są świetni... zwłaszcza Po (niejaki Marcin Hycnar - nie znam) nieźle mamrotał...
Dla Agi film 2008, dla mnie już chyba nie, bo zaczęliśmy oglądać The Simpsons Movie (2007)... a nie bo to z 2007 :)

moje ulubione:
  • wątek schodów
  • walki o jedzenie (kung fu pałeczkami :)
  • "Co mi zrobisz, grubasie? siądziesz na mnie?"
  • "Po, ty żyjesz :)... albo my obaj nie :( "

sobota, 23 sierpnia 2008

poniedziałek, 11 sierpnia 2008

OMIJAĆ Z DALEKA

The Signal http://www.imdb.com/title/tt0780607/
Shoot 'Em Up http://www.imdb.com/title/tt0465602/
The Ruins http://www.imdb.com/title/tt0963794/

z ręką na sercu, w powyższym kontekście Saw IV to po prostu arcydzieło http://www.imdb.com/title/tt0890870/

Then She Found Me


pogmatwane losy ludzkie...


Faktem jest, że po Helen Hunt spodziewałam się więcej...czekałam, że jej (wyreżyserowane przez nią) filmy będą mocne...poruszające...mające wpływ...

A tu prawie zwykły film obyczajowy...no ale „prawie” wiele zmienia...

Szczerze polecam, mile spędziłam czas, w porównaniu do 25 poprzedzających ten film seansów...Już ta subiektywne statystyka każe mi wystawić temu obrazowi dużego plusa.

Dark Knight

DARK KNIGHT

To był film oczekiwany.

Każdy fan Gacka zacierał ręce na to niesamowite widowisko.

Niestety mimo pozytywnych recenzji, powiem krótko, nie podobał mi się.


Nie siedziałam wpięta w fotel, no może dopiero po drugiej godzinie, ale to z zupełnie fizjologicznych powodów.

Nie napędzała mi tętna wartka akcja...nie zaskakiwała mnie kolejna scena....nie nie nie.......

Chyba, że to wina załamania pogody, bo o mało nie zasnęłam...a nie złamało mnie nawet Inland Empire!!!!!


Na obronę mam tylko jedno. Poświęć ten czas i/lub pieniądze, żeby zobaczyć Heatha Ledgera. Ten Joker przejdzie do historii kina...i to nie dla tego, że zawsze docenia się artystów po śmierci...Nicholson przy nim to zwyczajny klaun.

Ledgera po prostu chce się oglądać, na pojawienie jego bohatera na ekranie się czeka....

No dobra...i jeszcze mały plus...scena z ołówkiem!!!!


Trzeba obejrzeć, żeby poprawić sobie perspektywę na przyszłość...

Nie polecam.

P.S. Co nie zmienia fakt, że czekam na zakończenie trylogii :)

poniedziałek, 14 lipca 2008

"Once"

Once (2006):
  • b. nisko-budżetowy musical (tylko 2 kamery ręczne)
  • prawie jak reality show (w formule)?
  • piosenki w większości kameralnie zaaranżowane (grane jak na żywo), bo głównie "aktorzy" to ich autorzy i wykonawcy
  • wg mnie najlepsza When Your Mind's Made Up przypominająca mi Radiohead, zwłaszcza wokalizą a la Thom Yorke (i zaraz po niej w filmie piosenka z aranżacją na zabawkowym Casio - całkiem Radiohead)
  • ale Oscar'a dostała Falling Slowly - prostsza, a do takich chyba trudniej mi się przekonać (tak jak było z All the Same)
  • film zupełnie na drugim biegunie Moulin Rouge! (2001) - które lubię - i Chicago (2002) - którego nie lubię
  • zupełnie nie potrafię go odnieść do South Park: Bigger Longer & Uncut (1999) - który uwielbiam
  • historia nijak się zaczyna i nijak kończy, bo to tylko epizod, jak wskazuje tytuł

piątek, 4 lipca 2008

Jasne Błękitne Okna

Od kiedy usłyszałam o projekcie Lindy, film ten pojawił się na mojej prywatnej liście filmów, które zobaczyć trzeba.
Mój problem z kinem polskim polega na tym, że go po prostu nie lubię (patrz intro, żaden ze mnie krytyk, zwykły fan X muzy). Doceniam jego wartość, ale niechętnie sięgam z własnej i nieprzymuszonej woli po rodzime tytuły. Często "odrabiam zadanie domowe", bo przecież żeby czegoś nie lubić, trzeba tego próbować.
Ten tytuł jednak intrygował mnie od początku. Minęło jednak sporo czasu zanim go w końcu obejrzałam. Najczęściej z tak oczekiwanymi obrazami, jest jak z rybą maślaną :)

Jasne Błękitne Okna - film zrobiony jest perfekcyjnie.Techniczna strona bez zarzutu. W końcu Polacy są w tym najlepsi. Wystarczy dotrwać do napisów końcowych:) Totalnie zmienia się odbiór Bogusia Lindy - dotąd biegającego po planie z bronią, pieszcząc swe kobiety słowami "stara dupa".
Oklaski dla Beaty Kawki i młodych aktorek. Plejada gwiazd drugoplanowych wypadła świetnie. Reszta (czytaj Brodzik) trochę drewniana.

Sam film hmmm...wart obejrzenia. Scenariusz świetny. Historia prosta i pokazana sprytnie, by każdy odnalazł coś dla siebie. Może czasem zbyt bajkowa...lekko podana. Jednak to dobra przeciwwaga dla tego realizmu, obrzydlistwa, smrodu, gwałtów, przemocy, tony wódy i amfy...które uderzają z ekranu, bo to jedyny obecnie sposób na zwabienie do kina.

Muzyka Waglewskiego i Nosowskiej to strzał w dziesiątkę....nie trzeba multiinstrumentalnego hałasu...


Polecam.

środa, 2 lipca 2008

briefly speaking...

... najgorsze, że odmóżdżacze i ogłupiacze są następstwem - paradoksalnie - rozwoju naszej cywilizacji.....

acha....weszłam od razu w temat (hehe)....no tak...to ja Magda K. (wszelkie podobieństwa osób i seriali są przypadkowe i niezamierzone:P

i żaden tam ze mnie krytyk filmowy, raczej statystyczny polak, lubiący "kino".
Na razie - opowiem co nieco o filmach które oglądam....tak na bieżąco...z czasem forma tych postów sama się wykształci...

No bo jeśli miałabym zachęcić ( tudzież zniechęcić) kogoś do poznania np. historii kina...to musielibyśmy zacząć lekcje od początku...
Magiczny rok 1888 i
Roundhay Garden Scene.
Jak jednak znam życie to skończy się komentarzem "co to za film - nawet nie zdążyłem popcornu zjeść"...taaaa... w końcu 120 lat kinematografii, tęgie mózgi, genialni twórcy, jedna z najprężniejszych gałęzi przemysłu, ogromne pieniądze....a wszystko sprowadza się chrupania popcornu....
Z drugiej jednak strony, entuzjaści prażonej kukurydzy powiedzą, że ich rarytas to historia 5000 lat!!! ciężko z tymi zerami dyskutować...ale jednak można, bowiem historia tych ziarenek zaprowadzi nas wprost do Nowego Meksyku i nad Río Bravo del Norte....

ha! Rio Bravo...hmmm...John Wayne...

(żeby było tak po dzisiejszemu tj w pakiecie) więc tu: nr 2 Pewnego razu na dzikim zachodzie...spaghetti western i Sergio Leone!!! sama nie wiem co mnie zapędziło w ten kozi róg, ale żeby jakoś wybrnąć, to skoczę na nr 3 (który btw zdecydowanie jest nr 1) High Noon...a stąd już krok do tego co misie lubią najbardziej tj. polityka buahahah...w końcu Gary Cooper zachęcał z plakatu do wyborów z czasach Solidarności „W samo południe.....” :P

...i tak mogłabym długo – czego notabene się obawiam – dlatego tu kończę, a w następnym poście postaram utrzymać się w temacie :P

P.S. a na obronę Sergio L. powiem tylko „Dawno temu w Ameryce” i Robert De Niro...najdziwniejsze, że ten film nie odniósł sukcesu w USA (ci Amerykanie)....

"What Happens in Vegas"

Zaczynam od mało istotnego filmu, bo nie chcę dużo pisać. W zasadzie, to chcę zmotywować Magdę, która się bardziej interesuje filmem, ogląda ich 20/tydzień i nic z tego dla Bartosza nie zostaje. A przecież on będzie musiał nadgonić 80 lat kinematografii, a nie 50. Zwłaszcza, że liczba nowości/rok raczej nie maleje.
W samych USA robi się teraz prawie 600 filmów rocznie (pierwsza tabelka na str. 5). Załóżmy, że 10% z nich jest warte obejrzenia - to i tak trzeba zobaczyć 1 film/tydzień, a to - wbrew pozorom - dużo. A kiedy klasyki?
A nawet jak będzie kiedy, to które?
No i po to ten przewodnik :) (zakładając, że ma się podobne gusta z członkiem rodziny, niż z przeciętnym krytykiem - choć to chwiejne założenie)

No to What Happens in Vegas (2008):
  • śmialiśmy się z Agą, pomimo, że był to humor sytuacyjny najniższych lotów (np. scena "napaści" w podwójnie wynajętym pokoju) - zawsze działa
  • 0 złudzeń i 0 zaskoczenia co do happy endu
  • niektóre gagi na granicy dobrego smaku, ale ta wiecznie się przesuwa...
  • trochę lepiej niż Dude, Where's My Car? (2000), trochę gorzej niż There's Something About Mary (1998) - z resztą chyba wszystkie filmy z Diaz są lepsze od tych z Kutcher'em... (sprawdzam) a nie, właśnie mi się przypomniał bardzo podobny film z nim: Just Married (2003) - całkiem zapomniałem, ale teraz jak sobie przypominam, to JM pamiętam jako dużo lepszą komedię... podobnie z Guess Who (2005)... czyli komedie romantyczne z Kutcher'em: chronologicznie - coraz słabsze... a, i The Butterfly Effect (2004) też jako ciekawostkę (choć nie komedię) polecam... - tyle filmografii Kutcher'a :)
  • generalnie: średnia komedia typu "odmóżdżacz", żeby odreagować - a tego mi było trzeba :)

poniedziałek, 30 czerwca 2008

27-29.06.2008 40 LAT PO MATURZE

Tradycjnie absolwenci I LO w Raciborzu rocznik 1968 - data zdania matury, z rozmachem typowym dla tego rocznika przez 3 dni świętował 40 rocznicę zdania matury. Impreza była w Kłodzku w Willi Antica.
Atrakcji było moc:
- tańce i śpiew do białego rana,
- safari z imponującym zespołem akwarium i terarium wodnego świata, zdjęcie 2
- gril i niekończące się wspomnienia.

W drodze powrotnej juz indywidualnie zwiedziliśmy Wambierzycką Bazylikę - zdjęcie 3.

Posted by Picasa

25-27.06.2008 SAM W RACIBORZU

Pierwszy samodzielny pobyt, bez rodziców w Raciborzu Bartoszek zaliczył celująco.Pierwsze 2 dni tata Marek udawał, że go nie ma a potem juz był całkiem sam z dziadkami. SZKODA ZE TAK KRÓTKO I BEZ NASTĘPSTW!!!
Posted by Picasa

sobota, 21 czerwca 2008

20-21.06.2008 Rajd po kłodzkich uzdrowiskach

Rajd zawdzięczamy XX-lciu EKOMOTOR, które nas zaprosiło na swój jubileusz do Kudowy Zdroju - zdjęcie 1 w pijalni.
Duchem i symbolem Duszników Zdrój jest Szopen, który się tu kurował ? koncertował - na pewno - zdjęcie 2
Piękna Polanica Zdrój zdjęcie 3. UWAGA tu też jest kula na wodzie.
Posted by Picasa

czwartek, 19 czerwca 2008

Cd zjazdu rodzinnego z okazji 900-lecia R-rza


Nowi goscie - zdjęcie pierwsze.

Jubileusz grodu uświetnił swą obecnością Jan III Sobieski z dworem i armią - zdjęcie 2

Wyprawa do muzeum - zdjęcie 3
Posted by Picasa

wtorek, 17 czerwca 2008

zjazd rodzinny

właśnie dojadam ciasto z soboty, kiedy to reprezentowaliśmy Mędłów na zjeździe rodzinnym w Raciborzu...
tu więcej zdjęć
w niedzielę skład reprezentantów był nieco inny... jaki?

niedziela, 1 czerwca 2008

Inauguracja LATA'2008

Wczoraj na Dąbrowskiego w Raciborzu został rozpoczęty sezon letni w ogródku. Ciekawe ile takich upalnych dni będzie tego lata. Czy altanka będzie przeciwsłoneczna czy przeciwdaszczowa ????
Posted by Picasa

niedziela, 25 maja 2008

Dom Zdrojowy w Szczawnie Zdrój


w tle: tytułowy Zdrojowy... nie, nie w Ciechocinku... ale jak widać ktoś na łowy ruszył... mrówka z aparatem? ;)

byliśmy, "zdroiliśmy", przeżyliśmy (ledwo :) ...
Posted by Picasa

zdalny artysta

BIGGEST DRAWING IN THE WORLD
The gps generated selt portrait - click to enlarge

ślad walizki z GPS'em puszczonej DHL'em... fajny autoportret?

wtorek, 20 maja 2008

ludzie "listy" "piszą"...

to niestety dot. większości osób, który maile muszę "parsować" :(
więc pomimo szowinistyczności poniższego komiksu - przytaczam go, bo spokojnie może być nieszowinistyczny - chyba, że wtedy l4m3rzy poczują się dotknięci... ale to dobrze - powinni! :)

For the love of FSM, Cut Out Those Headers!!!

jak zauważył jeden z komentujących brakuje tu jeszcze kodu HTML i CSS, który również często pojawia się na jednej z "parsowanych" przeze mnie grup mailowych ;)

a gdyby za mail'e płaciło się od znaku?
ja wiem co by było, a wy?

poniedziałek, 28 kwietnia 2008

Chór Narzekań Mieszkańców Wrocławia

słyszałem o tym, ale inaczej to sobie wyobrażałem - zaskoczyło mnie pozytywnie... a tak się już orientuję w lokalnej kulturze, że rozpoznałem "dyrygenta" - Konrad Imiela :)

nad morze przez Berlin!!!

wg GGL'a najszybsza droga Mędłów-Kołobrzeg prowadzi obwodnicą Berlina!!! a najśmieszniejsze, że to wcale nie jest błąd...
Mędłów-Kołobrzeg:
- via Berlin: 630 km – około 6 godz. 53 min
- pozostając w Polsce: 472 km – około 7 godz. 41 min

Mędłów do Kołobrzeg - Mapy Google
! dla porównania tras kliknij pod powyższym linkiem opcję : "Unikaj autostrad"

poniedziałek, 21 kwietnia 2008

Tam gdzie nas nie ma........


Podobieństwo czy sobowtór, a bgyby tak odnaleźć człowieka i spotkać się ????????
Posted by Picasa