środa, 30 marca 2011

MiniMario są bezpieczne

skończyłem kolejne 6 światów PLUS... czyli teraz już ostatecznie się rozprawiłem z DK (po raz drugi napisy poleciały)... włączył się za to tryb expert i tam jest jeszcze 12 planszy :)



środa, 16 marca 2011

Mario ciągle gromi

po tym i tym można było poznać, że ostatnio wróciłem do swojej pierwszej pasji (grania, rysowanie było później)
2011.01.03: niechcący wylicytowałem za 20,- stare Game Boy Advance i zacząłem dzióbać w Mario vs. Donkey Kong
po 3 m-cach wolnych chwil (w ustronnym miejscu :) przeszedłem 6 światów...


oczywiście spodziewałem się dodatkowej planszy...

ale po niej (w stylu klasycznego DK - w którego pytałem w zadymionym klubie gier ćwierć wieku temu -> ej, a zauważyliście ten motyw DK w Megamind - w czasie szkolenia leciały beczki na ścianie budynku)


i po napisach końcowych mam dodatkowe 6 światów Plus


a chciałem napisać, że skończyłem -> ambiwalentne uczucie :)

może napiszę kiedyś, jak z Bartoszem skończyliśmy Donkey Kong Country

sobota, 5 lutego 2011

Jake Shimabukuro plays "Bohemian Rhapsody"

tak jak 4 lata temu zachwycił mnie grając "While My Guitar Gently Weeps" (<- ej, już zapomniałem, że taki blog jeszcze kiedyś prowadziłem), tak teraz spodziewałem się czegoś podobnego...



nie wiem, czy kwestia presji (reflektory i jakby bardziej żywa (live) publiczność), ale troszkę mało dokładnie w środkowej części (choć i tak nieźle zważając, że ten operowy fragment, który on odgrywa na 4 strunach, Queen mixował na 16 ścieżkach przez 2 tygodnie!)... ale bardzo mi się podoba jak przeskoczył granice skali uke flażoletami (np. te najwyższe dźwięki początkowego pasażu - choć to "g" i "f" zmieściłoby się na gryfie, ale nie byłoby takiego efektu :)

piątek, 21 stycznia 2011

DreamWorks vs Pixar c.d.

trochę dłużej niż zapowiadany rok czekałem i pewnie nie byłoby c.d. gdyby nie Megamind (2010)


genialny film, nie mogłem przestać się śmiać... prościej (szybciej) wymienić minusy: Roxanne Ritchi (Tina Fey) wygląda jak siostra bliźniaczka Susan Murphy (Reese Witherspoon) - zapewne przez oczy, muzyka (pomimo że lubię hard rock) pasuje do jednej, dwóch scen, ale nie do całego filmu (właśnie sobie zdałem sprawę: tylko u Disney'a są nowe piosenki (musical); w DreamWorks zawsze są mniej lub bardziej znane - jak w Shrek'u? nie, to zależy od koncepcji filmu...)

ale same genialne kreacje: Megamind (Will Ferrell) i jak zwykle Brad - Elvis - Pitt to przyćmiewają...
z początku byłem sceptyczny bo Despicable Me (2010) (ukradli pomysł i zrobili na szybko, żeby być wcześniej?) trochę mnie zawiódł...

no ale wracając do DreamWorks vs Disney(Pixar): znów wydaje mi się, że DreamWorks górą... bo wygrywa przy porównaniu Megamind vs Tangled (2010) <- choć to też świetnie się oglądało (nie wiem ile w tym Pixara)...

ale miałem rozważyć 3-cią Toy Story i 4-tego Shreka... hmm... remis ze wskazaniem na TS3... dzieciom na razie boję się pokazać i jedno i drugie... i też jakoś nie zachwyciły strasznie (może - jak z Matrixem - zbyt oczekiwane)...

Disney na pewno ma plusa za The Princess and the Frog (2009) (<- świetna muzyka, jak to zwykle Randy Newman), choć to też oficjalnie nie Pixar... ale bardzo dobrze wspominam też How to Train Your Dragon (2010)...

ostatnio zwróciłem ponownie uwagę na Shorts Pixara (Day & Night (2010) i starsze, ale genialne Presto (2008)) i kilka krótszych (głównie Holiday Special'e) DreamWorks (mam nadzieję zobaczyć więcej) - tu walka jest wyrównana

znów poczekamy na Cars 2 (2011) vs Kung Fu Panda 2 (2011) + spin-off Shrek'a Puss_in_Boots (2011)

czyli kolny post zatytułuję "Pojedynek dwójek"?

czwartek, 16 lipca 2009

Polska mogła być "kilka lat przed murzynami"...

Latest Videos from TIME.com: "Ze Frank: Ugly Dogs and Al Franken"
po obejrzeniu tego zauważyłem, że w Polsce już takie coś było: Pakosa prowadziła wiadomości...
ale równolegle była prezenterką w Tygodniku Moralnego Niepokoju i zdecydowano się to przerwać, bo widzowie są tak inteligentni (albo Polska tak normalna), że mogą nie zauważyć różnicy...
tutaj Ze (mój idol) prowadzi wiadomości, ale jest sobą (inteligentne, humorystyczne i absurdalne skojarzenia)...
i takie przekazy można oglądać - jak argumentuje sam Ze w w/w filmiku (czemu komicy powinni być politykami/spikerami wiadomości)

czyli Polacy byli już tam (to nic, że przypadkiem) kilka lat temu... a teraz znów będzie, że kopiujemy Amerykanów :(

wtorek, 23 czerwca 2009

The Wrestler (2008) vs Cobain

The Wrestler chcąc podkreślić swoją alienację typu "to nie jest" świat "dla ludzi starych", słysząc w barze Round and Round, przeprowadził z podstarzałą striptizerką następujący dialog:

"- Cholera. Teraz już takich nie piszą. Pieprzone lata 80. Najlepsze gówno wszech czasów. - Jasne, człowieku. Guns'n'Roses... - The Crue... Def Lep. Potem pojawiła się ta ciota Cobain i wszystko zniszczyła. Jakby było coś złego w dobrej zabawie. Nienawidzę pieprzonych lat 90. - Lata 90. były do bani. - Lata 90. były do dupy."

pierwszy raz słyszałem, żeby ktoś rozdzielił 8 i 9 dekadę stylami twardej muzyki gitarowej... mi się zawsze kojarzyły 80. z plastikowym brzmieniem pierwszych Casio i innych syntezowanych dźwięków... z drugiej strony w połowie 80. mamy: The Joshua Tree, A Kind of Magic, Brothers in Arms... to pewnie dlatego, że tych albumów słuchałem w latach 90. (jak poznałem co dobre) i nie umiejscawiam ich obok tych plastikowych brzmień... z resztą to są albumy ponadczasowe, nie wzruszone aktualną modą... U2, Queen, Dire Straits i in. dąrzyli do brzmień tych albumów sukcesywnie od lat 70. nie zważając na chwilowe trendy...
wracając do cytatu: The Crue - pierwsze słyszę, ale G n'R i Def Leppard to zespoły, które wg mnie najlepsze albumy wydały w latach 90. G n'R obiektywnie, bo Use Your Illusion; DefLep Adrenalize, może dlatego, że wtedy zacząłem słuchać...
no a Axl tak samo mi się kojarzy z kraciastą koszulą, jak i Kurt... nie będę się dalej rozwodził, bo mógłbym godzinami, a scenarzyście chodziło tylko o to, żeby pokazać jak bohaterowe ugrzęźli w 80. i nie potrafią ewoluować... ale to ciekawe, że aby to osiągnąć przyjął taki punkt podziału dekad...

środa, 10 czerwca 2009

Monsters vs Aliens (czy DreamWorks vs Pixar?)

Monsters vs. Aliens (2009) - dosyć trywialny scenariusz, ale b.dobre gagi np.:
  • astma koleżanki
  • prezydent (myli melodię z Bliskich spotkań... (1977)
  • identyfikacja przy wejściu (wchodzą jakby wychodzili z kibla)
  • przycisk do kawy
  • wypadające oko BOBa
  • śmiech dr House'a u karalucha (czy odwrotnie)
  • inteligencja klonów
generalnie DreamWorks chyba jest u mnie obecnie wyżej niż Pixar po WALL-E'm (2008), który też miał fajne gagi (wizja ludzi w przyszłości), choć w całości trochę przynudzał... zwłaszcza, że (pomijając Madagascar: Escape 2 Africa (2008)) wcześniej był świetny Kung Fu Panda (2008)

ten ranking zaktualizuję za rok jak Pixar zrobi 3-cią Toy Story, a DreamWorks 4-tego Shreka

2009.06.20: zapomniałem o Up - po obejrzeniu (co prawda nie w 3D) stwierdzam, że... poczekam z aktualizacją j/w