poniedziałek, 11 sierpnia 2008

Dark Knight

DARK KNIGHT

To był film oczekiwany.

Każdy fan Gacka zacierał ręce na to niesamowite widowisko.

Niestety mimo pozytywnych recenzji, powiem krótko, nie podobał mi się.


Nie siedziałam wpięta w fotel, no może dopiero po drugiej godzinie, ale to z zupełnie fizjologicznych powodów.

Nie napędzała mi tętna wartka akcja...nie zaskakiwała mnie kolejna scena....nie nie nie.......

Chyba, że to wina załamania pogody, bo o mało nie zasnęłam...a nie złamało mnie nawet Inland Empire!!!!!


Na obronę mam tylko jedno. Poświęć ten czas i/lub pieniądze, żeby zobaczyć Heatha Ledgera. Ten Joker przejdzie do historii kina...i to nie dla tego, że zawsze docenia się artystów po śmierci...Nicholson przy nim to zwyczajny klaun.

Ledgera po prostu chce się oglądać, na pojawienie jego bohatera na ekranie się czeka....

No dobra...i jeszcze mały plus...scena z ołówkiem!!!!


Trzeba obejrzeć, żeby poprawić sobie perspektywę na przyszłość...

Nie polecam.

P.S. Co nie zmienia fakt, że czekam na zakończenie trylogii :)

1 komentarz:

Marek Kopel pisze...

to inny BatMan niż ten z Keatonem, na którym się wychowaliśmy... no ale minęło 20 lat... ciekawe, czy młodzież "ta dzisiejsza" widziała w ogóle Keatona, Kilmera czy nawet Clooney'a jako Bruce'a?
tutaj wszystko jest mniej komiksowe, mniej fiction, a bardziej science... cała gadżetologia - z Freemanem w roli bondowskiego Q - jest zrobiona tak, żeby sprawiała wrażenie możliwej do kupienia w "lepszych sklepach muzycznych", a nie technologii z kosmosu... heros & villains nie noszą już wymyślnych kolorowych strojów (BatMan musi)... ma to być bardziej film akcji, a nie fantasy... bardziej dla dorosłych niż dla dzieci... scena z ołówkiem nigdy by się w tamtej konwencji nie znalazła...

w ogóle zaskoczyła mnie wielowątkowość akcji... zawsze było kilku villains, ale zawsze brali udział w jednym wątku... tutaj działo się to jakby równolegle - prawie niezależnie...
trochę jak w Star Wars... a może tylko takie wrażenie...

ta nowa formuła wg mnie się sprawdza - dobrze, idzie za potrzebą rynku...

bo z niezmienioną formułą np. Indiana Jones 4 to niemalże porażka...